~Perspektywa Harry'ego
„Dzisiaj KAC WITA”
pomyślałem kiedy się obudziłem. Już od rana łeb mnie boli.
Super. Czego chcieć więcej nie? Jakimś cudem wstałem z łóżka i
ubrałem coś na siebie (jak zwykle spałem nago XD). Zszedłem na
dół do kuchni w której zastałem parkę Payne.
-Liam-wyjęczałem.-Pomóż.
-Już lecę-odparł mi
chłopak wzdychając. Wyjął aspirynę, wodę cytrynową i szklankę.
Połknąłem tabletkę, poszedłem do salonu i padłem na kanapę.
-Jak z dziećmi-powiedziała Ems.
-A ciekawe jak ty byś się
czuła na moim miejscu-powiedziałem.
-Nie trzeba było tyle
pić-odgryzła mi się. Jakiś czas później po schodach zeszła
Kat. Emily od razu do niej podeszła i ją przytuliła. „Kobiety”
pomyślałem i wywróciłem oczami. Kate również dostała swoją
tabletkę i opadła na kanapę obok mnie. Słyszałem że coś
mamrotała, ale za Chiny nie wiem co.
*Dwie godziny później*
Już wszyscy się
obudzili, wszyscy się dowiedzieli kto co wczoraj robił i w końcu
wszyscy już są w stanie myśleć. Emily namawiała nas żebyśmy
poszli do Starbucks. Jako że ja i Kate jeszcze nie czuliśmy się na
siłach żeby gdziekolwiek iść zostaliśmy w domu. Usiedliśmy na
kanapę i włączyliśmy telewizor. Znów leciał jakiś bezsensowny
film. Po 10 min. nie wiem jakim cudem zaczęliśmy bitwę na
poduszki.
-Kocham cię-szepnąłem
przerywając na chwilę bitwę.
-Ja ciebie też-odszepnęła
mi Kate. Odłożyłem swoją poduszkę i przysunąłem twarz do jej
twarzy. Delikatnie ją pocałowałem co odwzajemniła. Zaczęła
jednak pogłębiać pocałunek. Popchnęła mnie tak że położyłem
się na kanapę. Usiadła na mnie okrakiem i zaczęła coraz
namiętniej całować.
-Cześć!-usłyszałem
głos Victorii. Kat szybko ze mnie zeszła, a ja podniosłem się i
normalnie usiadłem.
-Siema-odpowiedziałem
dziewczynie. Patrzyłem na każdego po kolei, ale moją uwagę
przykuł Niall. Szedł jakiś taki przybity. Nie trzymał Zayn'a tak
jak zwykle za rękę tylko każdy szedł osobno jak najdalej od
siebie. Spojrzałem na Kat znacząco.
-Hej!-krzyknąłem w
stronę chłopaka.-Co ci?
-Nic-odburknął i ruszył
do swojego pokoju. Znów spojrzałem na Kat. „O co tu chodzi?”
pomyślałem. To się kupy nie trzyma. No bo sorry najpierw się
całują, a parę dni później idą tak jakby się nie znali? Nie
rozumiem ich.
-Hej-powiedział Lou
podchodząc do nas.-Co jest?
-Co się stało Niall'owi?
-Zayn w pewnym sensie z
nim zerwał.
-Co?-zapytałem razem z
Kat. Niestety chłopak nie mógł mi odpowiedzieć na pytanie
ponieważ podszedł do nas Zayn.
-O czym gadacie?
-Nie o
niczym-powiedzieliśmy w trójkę.
~Perspektywa Katherin
Szybko wstałam z kanapy i poszłam do swojego pokoju. Postanowiłam że zostawię temat Zayn'a i Niall'a na później, a zajmę się moim związkiem z Harry'm. Teraz coraz częściej się kłócimy. Musiałam przestać kumulować w sobie uczucia i dla tego wyjęłam swój pamiętnik i długopis. Zdążyłam napisać tylko kilka zdań gdy zadzwonił mój telefon. „Kto śmiał?!” krzyczałam w myślach. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu na którym było napisane: Jus ;-).
-Halo?-zapytałam
odbierając.
-Hej
Kat. Możesz przyjść do parku?
-Ale...
-To
ważne-przerwał mi chłopak. Chwilę się zastanawiałam, ale
później tylko powiedziałam bezbarwnym głosem: Dobrze.
Rozłączyłam się i schowałam pamiętnik z powrotem do szafki.
Wyszłam z pokoju, a kiedy zakładałam buty jak spod ziemi wyrósł
przede mną Harry.
-Wybierasz
się gdzieś?-zapytał. Miał minę mojego ojca...to znaczy...a nie
ważne.
-Ja...-zająkałam
się. Nie wiem czemu, ale czułam, że nie powinnam mu mówić, że
idę się spotkać z Justin'em.-Idę na zakupy. To lecę. Pa!
Wręcz
wybiegłam z domu. W drodze do parku zastanawiałam się czego on
może ode mnie chcieć? Zanim zdążyłam się zorientować byłam
już w parku. Zobaczyłam Justin'a. Chłopak od razu do mnie
podszedł.
-To co
jest takie ważne, że...
Nie
zdążyłam dokończyć bo chłopak namiętnie mnie pocałował. Ja
oderwałam się od niego i dałam mu w twarz.
-Co ty
sobie myślisz?!-wykrzyknęłam. No to już szczyt! Najpierw ładnie
rujnuje moje życie, a teraz jeszcze mnie będzie całować?! Nie
doczekanie jego.
-Ale...
-Już
dosyć namieszałeś w moim życiu. Po prostu zostaw mnie w spokoju.
Odwróciłam
się i odeszłam. Słyszałam, że chłopak przez chwilę mnie wołał,
ale nie odwracałam się do niego. Wróciłam do domu i od razu
skierowałam się do mojego pokoju. Już zapomniałam nawet, że
powiedziałam Harry'emu, że idę do sklepu. Zamknęłam się w
pokoju i zaczęłam myśleć nad moim snem. „Może jednak to
zrobić?” pomyślałam. „Boże. O czym ja myślę! Czy ja
chciałam się ciąć?! Odwaliło mi. Dobra. Kilka głębokich
wdechów. Po prostu o tym zapomnij i wszystko będzie ok” myślałam.
Przez dobre pół godziny leżałam na łóżku i myślałam. Tak
szczerze to sama do końca nie wiem o czym. Zmęczona tym wszystkim
przymknęłam oczy i nie wiem jak zasnęłam... Obudziła mnie
głośna muzyka dochodząca gdzieś z dołu. Zeszłam do salonu w
którym była impreza. Byli tam Niall, Zayn i Harry.
-Hej!-wykrzyknęłam
na cały głos.-Nudzi wam się czy co?!
Podeszłam
do wieży i wyłączyłam ją. Spojrzałam na zegar który wskazywał
12.00 pm i przez okno. Na dworze było strasznie ciemno.
-Marsz
do łóżek!-wykrzyknęłam i palcem wskazującym pokazałam im na
schody. Posłusznie pomaszerowali do góry. Opadłam na kanapę i
głośno westchnęłam.
-Hej.
Kat-powiedział Hazz siadając obok mnie.-Poszłabyś ze mną jutro
obejrzeć zachód słońca?
-Przepraszam.
Czy ty mnie na randkę zapraszasz?-zapytałam zadziornie się
uśmiechając.
-No
można tak powiedzieć-odparł chłopak, a na jego policzki wstąpiły
rumieńce.
-Wiesz,
że słodko wyglądasz kiedy się rumienisz?-zapytałam i cmoknęłam
go w policzek.-Zgadzam się.
Chłopak
uśmiechnął się słodko ukazując światu dołeczki. Uwielbiałam
kiedy to robił.
-To co
teraz robimy?-zapytałam.
-Idziemy
się przejść?-odpowiedział mi pytaniem na pytanie Harry.
-Przecież
jest późno.
-No
proszę-powiedział Harry robiąc minkę kota ze Shreka. Dobry jest.
-No
już dobrze-powiedziałam.-Tylko pójdę się przebrać.
-Będę
czekał.
Pobiegłam
do swojego pokoju i szybko wyjęłam z szafy TO.
Wzięłam jeszcze tylko okulary i bejsbolówkę. Wyszliśmy na dwór
i ruszyliśmy...nie wiadomo gdzie. Trzymaliśmy się za ręce i
chodziliśmy po Londynie. W nocy jest tu jeszcze piękniej niż rano.
Poszliśmy do parku rozrywki który jakimś cudem był otwarty.
Zawsze chciałam pohuśtać się na tej dużej karuzeli, ale się
bałam.
Jednak teraz się przemogłam i było wspaniale. Szliśmy dalej.
Wszystko jest tak cudnie rozświetlone... w końcu trafiliśmy do
parku. Przypomniało mi się, że to właśnie tutaj pocałował mnie
po raz pierwszy. Usiedliśmy na ławeczce. Przytuliłam się do
chłopaka i pomyślałam, że życie czasem jednak może być usłane
różami. Chodziliśmy tak aż chłopak zaprowadził mnie nad
urwisko. Było cudownie. Położyłam głowę na ramieniu Harry'ego i
przymknęłam oczy.
-Patrz-powiedział
chłopak i pokazał palcem na horyzont. Był wschód słońca.(KLIK)
Podeszłam na kraniec urwiska i usiadłam spuszczając nogi w dół.
Harry usiadł za mną i objął mnie od tyłu. Odchyliłam głowę i
spojrzałam na niego. Delikatnie mnie pocałował. Tej chwili nic nie
mogło nam popsuć...
Kiedy
wróciliśmy było gdzieś koło...siódmej? Ósmej? Weszliśmy do
domu i jak najciszej każdy poszedł do swojego pokoju. Ja jednak po
ubraniu się w piżamę poszłam do pokoju chłopaka.
-Hej.
Mogę spać z tobą?-zapytałam szeptem.
-A co?
Boisz się?
-Idź
ty wariacie-powiedziałam i ledwo powstrzymałam się od śmiechu.
-No
chodź.
Podeszłam
do łóżka chłopaka i weszłam do niego. Przytuliłam się do
Harry'ego. Po chwili oddałam się w ramiona Morfeusza...
*Tydzień
później*
~Perspektywa
Victorii
Rano
się obudziłam i postanowiłam, że pójdę zrobić z zakupy bo
lodówka świeciła pustkami. Kiedy byłam już w centrum natrafiłam
na billboard na którym reklamowano jakąś gazetę. Kiedy zobaczyłam
Kat i Justina całujących się aż otwarłam usta ze zdumienia.
Weszłam do pierwszego z brzegu sklepu spożywczego i jak najszybciej
kupiłam tą nieszczęsną gazetę, ale dopiero kiedy byłam w domu
odważyłam się ją przeczytać:
Katherin
Ross( 17l. ) zmienia facetów jak rękawiczki. Znana ze związku z
Harry'm Styles'em ( 18l. ) z One Direction już zmieniła swojego
chłopaka. Tydzień temu nasi fotoreporterzy zauważyli ją całującą
się z Justin'em Biber'em ( 18l. ).
A jak wy to oceniacie? Nowy chłopak?...
-To
jest niesamowite!-krzyknęłam. Zaraz obok mnie pojawił się Harry.
-Co
jest?-zapytał. Podałam mu gazetę. Mina chłopaka nie wyglądała
na za bardzo wesołą. Oddał mi ją i poszedł do góry przy okazji
waląc w ścianę zaciśniętą pięścią. Usłyszałam krzyki
kłótni i zanim zdążyłam zareagować zobaczyłam Harry'ego
zbiegającego ze schodów, za nim
zapłakaną Kat. Chłopak wyszedł i trzasnął drzwiami...
~Perspektywa Harry'ego
zapłakaną Kat. Chłopak wyszedł i trzasnął drzwiami...
~Perspektywa Harry'ego
„To
już koniec. Nie mam już więcej sił o nią walczyć. Poddaję się”
pomyślałem. Poszedłem do klubu. Chciałem się upić i zapomnieć.
Chociaż dzisiaj. Chociaż na chwilę. Wszedłem i od razu podszedłem
do barku zamawiając najmocniejszy drink. Po wypiciu dwóch
przysiadła się do mnie ładna blondynka (teraz wszystkie dziewczyny
wydawały mi się co najmniej Afrodytami). Zamówiła jakiś drink i
popatrzyła na mnie.
-Hej.
Jestem Taylor-przedstawiła mi się dziewczyna wyciągając rękę. (KLIK)
-Harry-powiedziałem
ściskając jej rękę. Zaczęliśmy rozmowę co chwila popijając
drinki. Coś czuję, że barman specjalnie dawał mi słabsze. Po
paru godzinach jakoś odkleiliśmy się do siebie, ale nie na długo.
Jakimś cudem pocałowałem ją i poszedłem do domu. Od tak.
Wszedłem do domu i od razu ruszyłem do swojego pokoju. Nie
zaprzątałem sobie głowy przebieraniem się tylko w ciuchach padłem
na łóżko i zasnąłem.
~Perspektywa
Katherin
Przez
pół dnia siedziałam w pokoju i płakałam. Wieczorem mimo że
próbowałam zasnąć nie potrafiłam. Rano na policzkach miałam
widoczne drogi które wytoczyły sobie moje łzy. Na dworze padał
deszcz. Wzięłam do ręki długopis i mój pamiętnik. Właściwie
miałam tyle rzeczy do napisania, a nie wiedziałam od czego zacząć.
-Kat-powiedziała
Victoria wchodząc do pokoju. Podeszła do mojego łóżka i usiadła
na nim. Przytuliła mnie mocno.
-Czemu
on mi to zrobił?-zapytałam przez łzy.-Czemu?
-Skarbie.
Już dobrze.
-Już
nigdy nie będzie dobrze-wykrzyknęłam i położyłam głowę na
poduszce.-Chcę być sama-dodałam.
-Dobrze,
ale jak jednak będziesz chciała pogadać możesz do mnie przyjść.
Będę na dole.
Dziewczyna
wyszła z pokoju. Myślałam, że gorzej już być nie może. A
jednak się myliłam. Kiedy zeszłam do salonu zobaczyłam wszystkich
przytulających się do siebie. Dziewczyny płakały, a chłopcy
ledwo się powstrzymywali.
-A wam
co?-zapytałam. Szczerze już miałam dosyć płakania. Harry
podszedł do mnie i wyszeptał tylko „Przepraszam” i mnie
przytulił.
-Ale
co się stało?-zapytałam nie rozumiejąc.
-Jedziemy
w trasę koncertową. Wyjeżdżamy prawie na...rok-powiedział
Zayn.-Doładnie na dziewięć miesięcy.
Mój
świat się zawalił. Po raz kolejny dzisiaj zaczęłam płakać.
Czemu życie jest takie niesprawiedliwe? Odbierają mi mój
najcenniejszy skarb na 9 miesięcy.
-Kiedy?-zapytałam
łamiącym się głosem.
-Za
tydzień-odparł mi Harry. Wtuliłam się w niego i próbowałam nie
płakać.
~Perspektywa
Emily
-Nie
zostawiaj mnie-wyszeptałam do Liam'a.-Nie chcę znów czuć się
samotnie.
-Hej. Jeszcze nie musimy się żegnać-powiedział chłopak chwytając
moją brodę i podnosząc ją tak żebym na niego spojrzała. Kiedy
patrzyłam w jego oczy widziałam w nich wiele ciepła, miłości i
przyjaźni. „On chyba nie potrafi nikogo nienawidzić” pomyślałam
i delikatnie się uśmiechnęłam.
-Wszystko będzie dobrze-przyłożył swoje czoło do mojego. To mnie
trochę uspokoiło. Przytuliłam się do niego i po prostu cieszyłam
się czasem który mogę spędzić z nim. Teraz każda sekunda była
na wagę złota. Postanowiliśmy się nie smucić bo to przecież
sukces dla chłopców. W związku z tym (starym sposobem) musieliśmy
to oblać (XD) W lodówce mieliśmy już tylko jedną butelkę.
-Hej!-krzyknęła Kat zanim jeszcze otworzyliśmy butelkę.-Jedna
butelka na 9 osób? Czy to nie za mało?
Musieliśmy się z nią zgodzić więc poszliśmy całą ekipą do
sklepu po...jakieś...20 butelek? Przecież nie tylko to będziemy
oblewać i nie tylko dzisiaj. Te...12 butelek będzie na zapas. Kiedy
zaczęliśmy otwierać butelki ja, Lou, Vic i Li zdecydowaliśmy, że
jednak skończymy na trzech butelkach. Żeby być w miarę trzeźwi i
nie robić żadnych głupot. Na całe szczęście reszta się z nami
zgodziła i te sześć butelek powędrowało do lodówki. Musieliśmy
się uspokoić po tej całej „imprezie”. Poszliśmy spać. Tego
wieczoru nie od razu się położyłam tylko usiadłam przy biurku i
nie wiem z jakiego powodu zaczęłam rysować malutką pandę.
Skończyłam koło trzeciej nad ranem. Ale mimo tego, że byłam
zmęczona uśmiechałam się do obrazka który moim zdaniem wyszedł
cudnie. Moja mina wyglądała mnie więcej tak: ♥_♥. Położyłam
się do łóżka i momentalnie zasnęłam. Rano obudziłam się koło
10. Założyłam na siebie spodnie i bluzę z kapturem który moim
zwyczajem założyłam na głowę. Zeszłam na dół i zastałam tam
wszystkich pochylających się nad stołem.
-Hej. Co jest?-zapytałam kiedy weszłam. Nikt nie musiał mi
odpowiadać bo kiedy zobaczyłam co jest na stole zaniemówiłam.
-Kto to zrobił?-zapytałam.
-Ja-odpowiedział mi ledwo przytomny Zayn.
-To jest niesamowite-powiedziałam trzymając w ręce mój,
narysowany portret (na stole leżały portrety reszty).
-Jakie tam niesamowite. Rysowałem ładniejsze-odparł i machnął
ręką.
-Pokarzesz?-zapytałam robiąc słodką minkę kota ze Shreka.
-No dobrze-zgodził się chłopak i poszedł do swojego pokoju.
Przyszedł po chwili z zeszytem. Jego rysunki były nieziemskie.
Najbardziej spodobały mi się jeden cudny obrazek.
-Te też są do bani.
-Przestań tak gadać-powiedziałam.-One są genialne! I nie waż mi
się mówić, że są do bani bo nie są.
-Już niech ci będzie-powiedział chłopak i ziewnął.
-Do której ty z tym siedziałeś?-zapytałam.
-Przed chwilą skończyłem.
-Do łóżka się wyspać-zakomenderowałam, a chłopak posłusznie i
nawet z wdzięcznością ruszył do swojego pokoju.
(WŁĄCZ)
(WŁĄCZ)
*Tydzień później*
Właśnie stoimy przy wielkim tour busie i żegnamy chłopców.
-Będę tęsknić-powiedziałam, a po moim policzku popłynęła
samotna łza. Liam jak najdelikatniej mnie pocałował. Tak jakbym
zaraz miała się rozpaść. Kiedy przerwaliśmy pocałunek
przytuliłam się do niego i dzielnie próbowałam nie płakać.
Wszyscy chłopcy już dawno siedzieli w tour busie tylko ja jeszcze
przetrzymywałam Liam'a.
-Obiecuję, że będę dzwonić i pisać-przyrzekł mi, a ja go
puściłam. Chłopak wszedł do tour busa i po paru minutach zniknął
mi z oczu za zakrętem. Teraz już mogłam płakać. Wiem, że Liam
byłby bardziej smutny gdyby widział mnie ostatni raz przed taką
długą rozłąką zapłakaną. Ale nie byłam jedyna. Wszystkie już
płakały. Przytuliłyśmy się do siebie i płakałyśmy. W końcu
jednak weszłyśmy do domu który teraz bez piątki tych debili
zdawał się być taki pusty. Poszłam do pokoju Liama, usiadłam na
łóżko i wtuliłam się w jedną z poduszek. Teraz tylko to miałam.
Zaczęłam cichutko łkać. Teraz nie wiedziałam co mam ze sobą
zrobić? Zostawiłam poduszkę i zeszłam na dół do salonu.
Dziewczyny siedziały na kanapie. Były strasznie przybite. Victorii
po policzkach jeszcze leciały łzy. Podeszłam do niej i ją
przytuliłam. Nie miałam nawet siły jej pocieszać. Pewnie nawet
kiedy zaczęłabym to robić to i tak by mnie nie słuchała. Jak my
wytrzymamy te dziewięć miesięcy be nich? Poszłam z powrotem do
pokoju Liam'a i weszłam do jego łóżka...
Siemka dziewczyny. I jak? Spodziewałyście się wyjazdu chłopców? I ogólnie jak wam się rozdział
podoba? I przede wszystkim jak powrót do szkoły? Ciężki? Czy może cieszycie się z kolejnych miesięcy nauki? Raczej nie, co? Ja nawet się cieszę bo codziennie się z koleżankami spotykam ;-)
Pozdrowionka dla wszystkich debili z mojej klasy którzy to czytają :-D No
to do przeczytania♥
Ms. Payne♥