Ilu was paczało :-)

środa, 30 stycznia 2013

Rozdział 24 cz.2


~Perspektywa Harry'ego

 
„Dzisiaj KAC WITA” pomyślałem kiedy się obudziłem. Już od rana łeb mnie boli. Super. Czego chcieć więcej nie? Jakimś cudem wstałem z łóżka i ubrałem coś na siebie (jak zwykle spałem nago XD). Zszedłem na dół do kuchni w której zastałem parkę Payne.
 
-Liam-wyjęczałem.-Pomóż.
-Już lecę-odparł mi chłopak wzdychając. Wyjął aspirynę, wodę cytrynową i szklankę. Połknąłem tabletkę, poszedłem do salonu i padłem na kanapę.




-Jak z dziećmi-powiedziała Ems.
-A ciekawe jak ty byś się czuła na moim miejscu-powiedziałem.
-Nie trzeba było tyle pić-odgryzła mi się. Jakiś czas później po schodach zeszła Kat. Emily od razu do niej podeszła i ją przytuliła. „Kobiety” pomyślałem i wywróciłem oczami. Kate również dostała swoją tabletkę i opadła na kanapę obok mnie. Słyszałem że coś mamrotała, ale za Chiny nie wiem co.
 
*Dwie godziny później*
 
Już wszyscy się obudzili, wszyscy się dowiedzieli kto co wczoraj robił i w końcu wszyscy już są w stanie myśleć. Emily namawiała nas żebyśmy poszli do Starbucks. Jako że ja i Kate jeszcze nie czuliśmy się na siłach żeby gdziekolwiek iść zostaliśmy w domu. Usiedliśmy na kanapę i włączyliśmy telewizor. Znów leciał jakiś bezsensowny film. Po 10 min. nie wiem jakim cudem zaczęliśmy bitwę na poduszki.
 
-Kocham cię-szepnąłem przerywając na chwilę bitwę.
-Ja ciebie też-odszepnęła mi Kate. Odłożyłem swoją poduszkę i przysunąłem twarz do jej twarzy. Delikatnie ją pocałowałem co odwzajemniła. Zaczęła jednak pogłębiać pocałunek. Popchnęła mnie tak że położyłem się na kanapę. Usiadła na mnie okrakiem i zaczęła coraz namiętniej całować.
 
-Cześć!-usłyszałem głos Victorii. Kat szybko ze mnie zeszła, a ja podniosłem się i normalnie usiadłem.

-Siema-odpowiedziałem dziewczynie. Patrzyłem na każdego po kolei, ale moją uwagę przykuł Niall. Szedł jakiś taki przybity. Nie trzymał Zayn'a tak jak zwykle za rękę tylko każdy szedł osobno jak najdalej od siebie. Spojrzałem na Kat znacząco.
 
-Hej!-krzyknąłem w stronę chłopaka.-Co ci?
 
-Nic-odburknął i ruszył do swojego pokoju. Znów spojrzałem na Kat. „O co tu chodzi?” pomyślałem. To się kupy nie trzyma. No bo sorry najpierw się całują, a parę dni później idą tak jakby się nie znali? Nie rozumiem ich.
 

-Hej-powiedział Lou podchodząc do nas.-Co jest?
-Co się stało Niall'owi?
-Zayn w pewnym sensie z nim zerwał.
-Co?-zapytałem razem z Kat. Niestety chłopak nie mógł mi odpowiedzieć na pytanie ponieważ podszedł do nas Zayn.
 
-O czym gadacie?
-Nie o niczym-powiedzieliśmy w trójkę.



~Perspektywa Katherin

 


Szybko wstałam z kanapy i poszłam do swojego pokoju. Postanowiłam że zostawię temat Zayn'a i Niall'a na później, a zajmę się moim związkiem z Harry'm. Teraz coraz częściej się kłócimy. Musiałam przestać kumulować w sobie uczucia i dla tego wyjęłam swój pamiętnik i długopis. Zdążyłam napisać tylko kilka zdań gdy zadzwonił mój telefon. „Kto śmiał?!” krzyczałam w myślach. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu na którym było napisane: Jus ;-).


-Halo?-zapytałam odbierając.
-Hej Kat. Możesz przyjść do parku?
-Ale...
-To ważne-przerwał mi chłopak. Chwilę się zastanawiałam, ale później tylko powiedziałam bezbarwnym głosem: Dobrze. Rozłączyłam się i schowałam pamiętnik z powrotem do szafki. Wyszłam z pokoju, a kiedy zakładałam buty jak spod ziemi wyrósł przede mną Harry.
 
-Wybierasz się gdzieś?-zapytał. Miał minę mojego ojca...to znaczy...a nie ważne.
-Ja...-zająkałam się. Nie wiem czemu, ale czułam, że nie powinnam mu mówić, że idę się spotkać z Justin'em.-Idę na zakupy. To lecę. Pa!
Wręcz wybiegłam z domu. W drodze do parku zastanawiałam się czego on może ode mnie chcieć? Zanim zdążyłam się zorientować byłam już w parku. Zobaczyłam Justin'a. Chłopak od razu do mnie podszedł.
 
-To co jest takie ważne, że...
Nie zdążyłam dokończyć bo chłopak namiętnie mnie pocałował. Ja oderwałam się od niego i dałam mu w twarz.
 

-Co ty sobie myślisz?!-wykrzyknęłam. No to już szczyt! Najpierw ładnie rujnuje moje życie, a teraz jeszcze mnie będzie całować?! Nie doczekanie jego.
 
-Ale...
-Już dosyć namieszałeś w moim życiu. Po prostu zostaw mnie w spokoju.
Odwróciłam się i odeszłam. Słyszałam, że chłopak przez chwilę mnie wołał, ale nie odwracałam się do niego. Wróciłam do domu i od razu skierowałam się do mojego pokoju. Już zapomniałam nawet, że powiedziałam Harry'emu, że idę do sklepu. Zamknęłam się w pokoju i zaczęłam myśleć nad moim snem. „Może jednak to zrobić?” pomyślałam. „Boże. O czym ja myślę! Czy ja chciałam się ciąć?! Odwaliło mi. Dobra. Kilka głębokich wdechów. Po prostu o tym zapomnij i wszystko będzie ok” myślałam. Przez dobre pół godziny leżałam na łóżku i myślałam. Tak szczerze to sama do końca nie wiem o czym. Zmęczona tym wszystkim przymknęłam oczy i nie wiem jak zasnęłam... Obudziła mnie głośna muzyka dochodząca gdzieś z dołu. Zeszłam do salonu w którym była impreza. Byli tam Niall, Zayn i Harry.
 
-Hej!-wykrzyknęłam na cały głos.-Nudzi wam się czy co?!
Podeszłam do wieży i wyłączyłam ją. Spojrzałam na zegar który wskazywał 12.00 pm i przez okno. Na dworze było strasznie ciemno.
 
-Marsz do łóżek!-wykrzyknęłam i palcem wskazującym pokazałam im na schody. Posłusznie pomaszerowali do góry. Opadłam na kanapę i głośno westchnęłam.
 
-Hej. Kat-powiedział Hazz siadając obok mnie.-Poszłabyś ze mną jutro obejrzeć zachód słońca?
-Przepraszam. Czy ty mnie na randkę zapraszasz?-zapytałam zadziornie się uśmiechając.
-No można tak powiedzieć-odparł chłopak, a na jego policzki wstąpiły rumieńce.
-Wiesz, że słodko wyglądasz kiedy się rumienisz?-zapytałam i cmoknęłam go w policzek.-Zgadzam się.
 
Chłopak uśmiechnął się słodko ukazując światu dołeczki. Uwielbiałam kiedy to robił.
 
-To co teraz robimy?-zapytałam.
-Idziemy się przejść?-odpowiedział mi pytaniem na pytanie Harry.
-Przecież jest późno.
-No proszę-powiedział Harry robiąc minkę kota ze Shreka. Dobry jest.
-No już dobrze-powiedziałam.-Tylko pójdę się przebrać.
-Będę czekał.
Pobiegłam do swojego pokoju i szybko wyjęłam z szafy TO. Wzięłam jeszcze tylko okulary i bejsbolówkę. Wyszliśmy na dwór i ruszyliśmy...nie wiadomo gdzie. Trzymaliśmy się za ręce i chodziliśmy po Londynie. W nocy jest tu jeszcze piękniej niż rano. Poszliśmy do parku rozrywki który jakimś cudem był otwarty. Zawsze chciałam pohuśtać się na tej dużej karuzeli, ale się bałam.
Jednak teraz się przemogłam i było wspaniale. Szliśmy dalej. Wszystko jest tak cudnie rozświetlone... w końcu trafiliśmy do parku. Przypomniało mi się, że to właśnie tutaj pocałował mnie po raz pierwszy. Usiedliśmy na ławeczce. Przytuliłam się do chłopaka i pomyślałam, że życie czasem jednak może być usłane różami. Chodziliśmy tak aż chłopak zaprowadził mnie nad urwisko. Było cudownie. Położyłam głowę na ramieniu Harry'ego i przymknęłam oczy.


-Patrz-powiedział chłopak i pokazał palcem na horyzont. Był wschód słońca.(KLIK) Podeszłam na kraniec urwiska i usiadłam spuszczając nogi w dół. Harry usiadł za mną i objął mnie od tyłu. Odchyliłam głowę i spojrzałam na niego. Delikatnie mnie pocałował. Tej chwili nic nie mogło nam popsuć...
Kiedy wróciliśmy było gdzieś koło...siódmej? Ósmej? Weszliśmy do domu i jak najciszej każdy poszedł do swojego pokoju. Ja jednak po ubraniu się w piżamę poszłam do pokoju chłopaka.
 
-Hej. Mogę spać z tobą?-zapytałam szeptem.
-A co? Boisz się?
-Idź ty wariacie-powiedziałam i ledwo powstrzymałam się od śmiechu.
-No chodź.
Podeszłam do łóżka chłopaka i weszłam do niego. Przytuliłam się do Harry'ego. Po chwili oddałam się w ramiona Morfeusza...
 
*Tydzień później*
 
~Perspektywa Victorii

 
Rano się obudziłam i postanowiłam, że pójdę zrobić z zakupy bo lodówka świeciła pustkami. Kiedy byłam już w centrum natrafiłam na billboard na którym reklamowano jakąś gazetę. Kiedy zobaczyłam Kat i Justina całujących się aż otwarłam usta ze zdumienia. Weszłam do pierwszego z brzegu sklepu spożywczego i jak najszybciej kupiłam tą nieszczęsną gazetę, ale dopiero kiedy byłam w domu odważyłam się ją przeczytać:
Katherin Ross( 17l. ) zmienia facetów jak rękawiczki. Znana ze związku z Harry'm Styles'em ( 18l. ) z One Direction już zmieniła swojego chłopaka. Tydzień temu nasi fotoreporterzy zauważyli ją całującą się z Justin'em Biber'em ( 18l. ).

 































A jak wy to oceniacie? Nowy chłopak?...


-To jest niesamowite!-krzyknęłam. Zaraz obok mnie pojawił się Harry.
 
-Co jest?-zapytał. Podałam mu gazetę. Mina chłopaka nie wyglądała na za bardzo wesołą. Oddał mi ją i poszedł do góry przy okazji waląc w ścianę zaciśniętą pięścią. Usłyszałam krzyki kłótni i zanim zdążyłam zareagować zobaczyłam Harry'ego zbiegającego ze schodów, za nim

zapłakaną Kat. Chłopak wyszedł i trzasnął drzwiami...




~Perspektywa Harry'ego

 


„To już koniec. Nie mam już więcej sił o nią walczyć. Poddaję się” pomyślałem. Poszedłem do klubu. Chciałem się upić i zapomnieć. Chociaż dzisiaj. Chociaż na chwilę. Wszedłem i od razu podszedłem do barku zamawiając najmocniejszy drink. Po wypiciu dwóch przysiadła się do mnie ładna blondynka (teraz wszystkie dziewczyny wydawały mi się co najmniej Afrodytami). Zamówiła jakiś drink i popatrzyła na mnie.

 
-Hej. Jestem Taylor-przedstawiła mi się dziewczyna wyciągając rękę. (KLIK)
-Harry-powiedziałem ściskając jej rękę. Zaczęliśmy rozmowę co chwila popijając drinki. Coś czuję, że barman specjalnie dawał mi słabsze. Po paru godzinach jakoś odkleiliśmy się do siebie, ale nie na długo. Jakimś cudem pocałowałem ją i poszedłem do domu. Od tak. Wszedłem do domu i od razu ruszyłem do swojego pokoju. Nie zaprzątałem sobie głowy przebieraniem się tylko w ciuchach padłem na łóżko i zasnąłem.

 

~Perspektywa Katherin

 


Przez pół dnia siedziałam w pokoju i płakałam. Wieczorem mimo że próbowałam zasnąć nie potrafiłam. Rano na policzkach miałam widoczne drogi które wytoczyły sobie moje łzy. Na dworze padał deszcz. Wzięłam do ręki długopis i mój pamiętnik. Właściwie miałam tyle rzeczy do napisania, a nie wiedziałam od czego zacząć.
 
-Kat-powiedziała Victoria wchodząc do pokoju. Podeszła do mojego łóżka i usiadła na nim. Przytuliła mnie mocno.
 
-Czemu on mi to zrobił?-zapytałam przez łzy.-Czemu?
-Skarbie. Już dobrze.
-Już nigdy nie będzie dobrze-wykrzyknęłam i położyłam głowę na poduszce.-Chcę być sama-dodałam.
 
-Dobrze, ale jak jednak będziesz chciała pogadać możesz do mnie przyjść. Będę na dole.
Dziewczyna wyszła z pokoju. Myślałam, że gorzej już być nie może. A jednak się myliłam. Kiedy zeszłam do salonu zobaczyłam wszystkich przytulających się do siebie. Dziewczyny płakały, a chłopcy ledwo się powstrzymywali.
 
-A wam co?-zapytałam. Szczerze już miałam dosyć płakania. Harry podszedł do mnie i wyszeptał tylko „Przepraszam” i mnie przytulił.
 
-Ale co się stało?-zapytałam nie rozumiejąc.
-Jedziemy w trasę koncertową. Wyjeżdżamy prawie na...rok-powiedział Zayn.-Doładnie na dziewięć miesięcy.
 
Mój świat się zawalił. Po raz kolejny dzisiaj zaczęłam płakać. Czemu życie jest takie niesprawiedliwe? Odbierają mi mój najcenniejszy skarb na 9 miesięcy.
 
-Kiedy?-zapytałam łamiącym się głosem.
-Za tydzień-odparł mi Harry. Wtuliłam się w niego i próbowałam nie płakać.



~Perspektywa Emily

 


-Nie zostawiaj mnie-wyszeptałam do Liam'a.-Nie chcę znów czuć się samotnie.
-Hej. Jeszcze nie musimy się żegnać-powiedział chłopak chwytając moją brodę i podnosząc ją tak żebym na niego spojrzała. Kiedy patrzyłam w jego oczy widziałam w nich wiele ciepła, miłości i przyjaźni. „On chyba nie potrafi nikogo nienawidzić” pomyślałam i delikatnie się uśmiechnęłam.
 
-Wszystko będzie dobrze-przyłożył swoje czoło do mojego. To mnie trochę uspokoiło. Przytuliłam się do niego i po prostu cieszyłam się czasem który mogę spędzić z nim. Teraz każda sekunda była na wagę złota. Postanowiliśmy się nie smucić bo to przecież sukces dla chłopców. W związku z tym (starym sposobem) musieliśmy to oblać (XD) W lodówce mieliśmy już tylko jedną butelkę.
 

-Hej!-krzyknęła Kat zanim jeszcze otworzyliśmy butelkę.-Jedna butelka na 9 osób? Czy to nie za mało?
Musieliśmy się z nią zgodzić więc poszliśmy całą ekipą do sklepu po...jakieś...20 butelek? Przecież nie tylko to będziemy oblewać i nie tylko dzisiaj. Te...12 butelek będzie na zapas. Kiedy zaczęliśmy otwierać butelki ja, Lou, Vic i Li zdecydowaliśmy, że jednak skończymy na trzech butelkach. Żeby być w miarę trzeźwi i nie robić żadnych głupot. Na całe szczęście reszta się z nami zgodziła i te sześć butelek powędrowało do lodówki. Musieliśmy się uspokoić po tej całej „imprezie”. Poszliśmy spać. Tego wieczoru nie od razu się położyłam tylko usiadłam przy biurku i nie wiem z jakiego powodu zaczęłam rysować malutką pandę. Skończyłam koło trzeciej nad ranem. Ale mimo tego, że byłam zmęczona uśmiechałam się do obrazka który moim zdaniem wyszedł cudnie. Moja mina wyglądała mnie więcej tak: ♥_♥. Położyłam się do łóżka i momentalnie zasnęłam. Rano obudziłam się koło 10. Założyłam na siebie spodnie i bluzę z kapturem który moim zwyczajem założyłam na głowę. Zeszłam na dół i zastałam tam wszystkich pochylających się nad stołem.
 
-Hej. Co jest?-zapytałam kiedy weszłam. Nikt nie musiał mi odpowiadać bo kiedy zobaczyłam co jest na stole zaniemówiłam.
 
-Kto to zrobił?-zapytałam.
-Ja-odpowiedział mi ledwo przytomny Zayn.
-To jest niesamowite-powiedziałam trzymając w ręce mój, narysowany portret (na stole leżały portrety reszty).
-Jakie tam niesamowite. Rysowałem ładniejsze-odparł i machnął ręką.
-Pokarzesz?-zapytałam robiąc słodką minkę kota ze Shreka.
-No dobrze-zgodził się chłopak i poszedł do swojego pokoju. Przyszedł po chwili z zeszytem. Jego rysunki były nieziemskie. Najbardziej spodobały mi się jeden cudny obrazek.
 
-Te też są do bani.
-Przestań tak gadać-powiedziałam.-One są genialne! I nie waż mi się mówić, że są do bani bo nie są.
-Już niech ci będzie-powiedział chłopak i ziewnął.
-Do której ty z tym siedziałeś?-zapytałam.
-Przed chwilą skończyłem.
-Do łóżka się wyspać-zakomenderowałam, a chłopak posłusznie i nawet z wdzięcznością ruszył do swojego pokoju.






(WŁĄCZ)
 
*Tydzień później*


Właśnie stoimy przy wielkim tour busie i żegnamy chłopców.
 
-Będę tęsknić-powiedziałam, a po moim policzku popłynęła samotna łza. Liam jak najdelikatniej mnie pocałował. Tak jakbym zaraz miała się rozpaść. Kiedy przerwaliśmy pocałunek przytuliłam się do niego i dzielnie próbowałam nie płakać. Wszyscy chłopcy już dawno siedzieli w tour busie tylko ja jeszcze przetrzymywałam Liam'a.
 
-Obiecuję, że będę dzwonić i pisać-przyrzekł mi, a ja go puściłam. Chłopak wszedł do tour busa i po paru minutach zniknął mi z oczu za zakrętem. Teraz już mogłam płakać. Wiem, że Liam byłby bardziej smutny gdyby widział mnie ostatni raz przed taką długą rozłąką zapłakaną. Ale nie byłam jedyna. Wszystkie już płakały. Przytuliłyśmy się do siebie i płakałyśmy. W końcu jednak weszłyśmy do domu który teraz bez piątki tych debili zdawał się być taki pusty. Poszłam do pokoju Liama, usiadłam na łóżko i wtuliłam się w jedną z poduszek. Teraz tylko to miałam. Zaczęłam cichutko łkać. Teraz nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić? Zostawiłam poduszkę i zeszłam na dół do salonu. Dziewczyny siedziały na kanapie. Były strasznie przybite. Victorii po policzkach jeszcze leciały łzy. Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Nie miałam nawet siły jej pocieszać. Pewnie nawet kiedy zaczęłabym to robić to i tak by mnie nie słuchała. Jak my wytrzymamy te dziewięć miesięcy be nich? Poszłam z powrotem do pokoju Liam'a i weszłam do jego łóżka...






 



























Siemka dziewczyny. I jak? Spodziewałyście się wyjazdu chłopców? I ogólnie jak wam się rozdział



podoba? I przede wszystkim jak powrót do szkoły? Ciężki? Czy może cieszycie się z kolejnych miesięcy nauki? Raczej nie, co? Ja nawet się cieszę bo codziennie się z koleżankami spotykam ;-)
Pozdrowionka dla wszystkich debili z mojej klasy którzy to czytają :-D No to do przeczytania♥
 

Ms. Payne♥

10 komentarzy:

  1. Rewelacja , z resztą jak każdy rozdział :**
    Maja

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział , z resztą jak zawsze ...
    Michalina

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba nie znasz znaczenia słowa "Debil". Albo tak nie nawidzisz swojej klasy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, uwierz zna. I w ogóle to ona miała na myśli debili w pozytywnym znaczeniu, jak coś Ci nie pasuje, to powstrzymaj się od pisania komentarza.

      Usuń
    2. Słowo debil nie ma pozytywnego znaczenia... Kolejny dowód na to, że nie zna.

      Usuń
    3. Haha, no to widać że jesteś bardzo mądra/y skoro tak twierdzisz.

      Usuń
    4. Ty również. Jprdl... kończe to bo ta "rozmowa" nie ma sensu...

      Usuń
    5. Haha, uważaj bo się zacznę bać. Hahaha, nara

      Usuń
  4. super rozdział
    Marianek

    OdpowiedzUsuń