Ilu was paczało :-)

piątek, 23 listopada 2012

Rozdział 10

~dalsza perspektywa Katherin

Po dłuższej chwili rozmowa przestała nam się kleić. Sama nie wiedziałam kiedy znalazłam się z Harrym na parkiecie. Ocieraliśmy się o siebie. Nie powiem podobało mi się to. Wypiliśmy jeszcze trochę, a potem film mi się urwał...


*następnego dnia*


Obudziłam się i nagle uderzył mnie zapach męskich perfum. Znajdowałam się w nieznanym mi pokoju. Obróciłam się i od razu tego pożałowałam. „Oczywiście kac” pomyślałam wściekła na siebie. Otwarłam z trudem oczy i zobaczyłam obok siebie Harrego. Nagle wszystko m się przypomniało. Klub, drinki, taniec i...koniec. Nawet nie wiedziałam gdzie jestem i jak się tu znalazłam. Harry się obudził i tak samo jak ja miał wielkiego kaca. Odwrócił się do mnie i mimo bolącej głowy poderwał się na nogi.

-Ał...-jęknął. Ja tak jak on wstałam, ale mniej gwałtownie.

-Chodź-powiedział trzymając się za głowę. Ruszyłam za nim. Chłopak zaprowadził mnie do kuchni, wziął szklankę dla mnie dla siebie, wlał wodę z cytryną i podał mi jedną wraz z aspiryną. Przełknęłam tabletkę i popiłam wodą. Po jakichś 10 min. głowa bolała mnie coraz mniej aż w końcu przestała. Byłam mu za to wdzięczna, ale jakoś nie potrafiłam nic powiedzieć. Ku mojej uldze to on zaczął rozmowę.

-Wiesz co my wczoraj robiliśmy?-zapytał.
-Nie bardzo-przyznałam mu się.
-A wiesz jak znaleźliśmy się u mnie?-dopytywał dalej.
-Przywieźliśmy was-odparł znany mi głos. Nie skojarzyłam kto to. Odwróciłam się i zobaczyłam resztę 1D.

-Wielkie dzięki-odparł Harry.-A przy okazji to jest Katherin.
-Cześć.
-Cześć-powiedzieli chórem.-Pewnie nas znasz?
-Tak-odparłam ledwo kryjąc dumę. Harry poszedł się przebrać, a my zaczęliśmy rozmawiać. Tak się rozgadaliśmy że obudziłam się koło południa.

-Chłopaki ja muszę już lecieć. Dziewczyny mnie zabiją.
-Czekaj. Mam pomysł. Mówiłaś że dziewczyny są fankami?
-Tak.
-Odprowadzimy cię!-wykrzyknął Hazza.
-Niech wam będzie-zgodziłam się i ruszyliśmy do drzwi. Zanim wsiedliśmy do samochodu chłopcy kłócili się kto ma prowadzić. W końcu wszyscy się zgodzili i Li prowadził. Pierwszy raz tak się śmiałam podczas drogi. Dojechaliśmy pod pensjonat.

-Ja wejdę pierwsza i kiedy dziewczyny się wykrzyczą to was zawołam ok?-powiedziałam kiedy staliśmy przed naszym mieszkankiem.
-Jasne-odparli a ja weszłam do mieszkania...






__________________________________
 
Kolejny badziew nieprawdasz? Zresztą mi nie podoba się nic co piszę więc ocenę rozdziału pozostawiam wam ;-) A przy okazji sorki że tak późno dodaję. Nie miałam jakoś weny :-( A póki co na razie kochane♥



Ms. Payne♥

2 komentarze:

  1. Super ;-) z resztą jak każdy ♥ Czekam z niecierpliwością na następny .!

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny rozdzialik !!!!!!!!!!!!!:)
    Marianek

    OdpowiedzUsuń